
Gdy wiosną 1990 roku, czyli wkrótce po europejskiej jesiennej „wiośnie ludów” AD 1989, z inspiracji Jana Pawła II odbyła się w Watykanie międzynarodowa konferencja historyków i filologów z Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy – a więc z tych czterech krajów, dziś niepodległych, które w latach 1569-1654 stanowiły Rzeczpospolitą Obojga Narodów – to Gospodarz sympozjum wyznał, że podczas inauguracji swego pontyfikatu modlił się po litewsku, białorusku, ukraińsku i polsku.
Jerzy Kłoczowski przywołał niedawno tę wypowiedź Jana Pawła w kontekście współczesnym – gdy przypominał, że po niezwykłym dla świata roku 1989 powstała szansa, chyba po raz pierwszy w nowożytnych dziejach, aby Europa Środkowo-Wschodnia stała się wreszcie przestrzenią prawdziwego spotkania obu, wschodniej i zachodniej, połówek „Europy od Atlantyku po Ural”.