Do tego najprawdziwszego maratonu na trasie Maraton–Ateny podchodzić musiałem dwukrotnie. Po raz pierwszy pięć lat temu – 13 XI 2016 – i miał to być mój w sumie piętnasty już maraton, pokonany w dodatku na trasie, którą przebiegł mężny hoplita Filippides 12 IX 490 przed Chrystusem. Stało się to natychmiast po tym, jak ateńskie wojska pokonały pod Maratonem Persów. Tenże Filippides przebył w trudzie i znoju dystans 38-40 km, zdążył jeszcze poinformować Ateńczyków o płynącej ku miastu groźnej flocie perskiej i padł martwy.
Z synem Igorem na Expo (fot. Dominik Wróbel)Jeszcze na starcie w MaratonieZ Dominikiem Wróblem pod ogniem olimpijskim w Maratonie, tuż przed startemSamotność długodystansowcaTuż przed Stadionem OlimpijskimMeta tuż-tuż…Jeszcze raz z medalemZ synem Igorem i z Dominikiem Wróblem na Areopagu, gdzie św. Paweł przemawiał bez sukcesu do Ateńczyków (Dzieje Apostolskie 17: 22-34). W tle Akropol z Parthenonem.Jeszcze przed Maratonem na Akropolu. W tle Parthenon, poświęcony Atenie-Dziewicy (fot. Igor Przebinda) Zasłużone winko na Syntagmie (Plac Konstytucji) w Atenach w dzień odlotu do Krakowa (17 XI 2021, fot. Igor Przebinda)Igor na bazarze owocowym w Atenach (fot. własna)Słynna rzeźba ze szkła “Dromeas” (“Biegacz”, 1988-1994) autorstwa Costasa Varotsosa, stoi dokładnie na 40 kilometrze trasy, naprzeciwko Galerii Narodowej w Atenach (fot. własna)