Wyślijmy autobus po dobrych Rosjan
Antyputinowska Rosja Dmitrija Bykowa. Z Polską nie tylko w tle.
Poniższe słowa Dmitrij Bykow (ur. w 1967) opublikował co prawda jeszcze w 2019
roku, ale dzisiaj – po rozpętaniu przez Rosję 24 lutego 2022 roku zbrodniczej wojny przeciwko Ukrainie – oddają one jeszcze lepiej istotę „wiecznej zmarzliny” Spec-Federacji Rosyjskiej, zmarzliny notabene tożsamej z imperialistyczną archaiką Rosji putinowskiej:
Wieczna zmarzlina zajmuje 25 procent terytorium całej kuli ziemskiej i 65 procent
obszaru Rosji. Absolutny rekord głębokości zalegania zmarzliny odkryto w 1982 roku u źródeł wschodniosyberyjskiej rzeki Wiluj. Ziemia przemarzła tam do 1370 metrów. Ktoś niezorientowany mógłby powiedzieć, że to oszczerstwo i rusofobia.
„To co złe, przepowiadam bezbłędnie”.
Wywiad z Dmitrijem Bykowem
(Kraków, 24 października 2019)
Grzegorz Przebinda: Wczoraj powiedziałeś w Uniwersytecie Jagiellońskim, że krakowscy profesorowie powinni ustanowić Nagrodę Conrada dla pisarzy przebywających na stałe za granicą. Zakładam, że miałeś na myśli także tych, którzy piszą tam w swym ojczystym języku?
Dmitrij Bykow: Nie, wyłącznie w języku kraju, który ich gości. Emigrantów piszących w języku ojczystym jest bardzo wielu i oni mają już swe nagrody.
Z Azji do Europy. I z powrotem
Tylko w komunistycznej „Prawdzie” chciano go w ostatnich latach życia drukować.
Wydawany w Paryżu przez Władimira Maksimowa (1930-95) rosyjski kwartalnik „Kontinient” publikował – obok Rosjan i Polaków – także Węgrów (już w pierwszym numerze kard. Mindszentyego), Litwinów, Estończyków, Czechów, Ukraińców, a pośród tych ostatnich – Iwana Koszeliwca „Kronikę ukraińskiego oporu” (1975), wiersze zamęczonego w łagrze Wasyla Stusa (1983, 1985), tekst „Gdzie odnaleźć sprawiedliwość” autorstwa ukraińskiego kardynała greckokatolickiego na emigracji, a dawnego łagiernika – Josifa Slipego (1974). Czytaliśmy też wtedy z pasją „Dialog za drutem kolczastym” Wiaczesława Czornowiła i Borysa Pensona, ukraińskiego Żyda (1975).
„Kontinient” publikował parokrotnie posłania zbiorowe, wypowiadając się w nich w fundamentalnych dla Europy Wschodniej i Środkowej kwestiach historycznych i współczesnych. W polskim wyborze z „Kontinientu”, przygotowanym w 1979 r. przez Andrzeja Drawicza, Maksimow pisał, że „żaden chyba kraj Europy Wschodniej nie może przedstawić Rosji, a zwłaszcza Związkowi Sowieckiemu większego ludzkiego i politycznego rachunku krzywd aniżeli Polska”. Tym bardziej, że już w 5. numerze pisma w 1975 r. ukazał się list zbiorowy „Miara odpowiedzialności”, podpisany przez Josifa Brodskiego, Andrieja Wołkonskiego, Nauma Korżawina, Maksimowa, Wiktora Niekrasowa, Andrieja Siniawskiego, Andrieja Sacharowa.
A czy ci pana bohaterowie zdobyliby Berlin
Znanemu szeroko jeszcze 30 lat temu w wolnej Europie rosyjskiemu pisarzowi i redaktorowi na emigracji Władimirowi Maksimowowi (1930-95) nierzadko zarzucano, że jest manichejski i apokaliptyczny, nie zna półtonów. Replikował, identycznie jak starzec Zosima w „Braciach Karamazow”, że postawa „Obyś był zimny albo gorący!” (Apokalipsa św. Jana 3,15) wynika z głębi chrześcijaństwa, które nie jest „letnie”, bo „letniość to diabeł”. Gustaw Herling-Grudziński, przyjaźniący się z Maksimowem w Paryżu przez długie 20 lat (1974-95), opublikował w „Kulturze” po jego śmierci esej „Pożegnanie przyjaciela Moskala”. Herling już w 1963 r. napisał solidny wstęp do wydanej przez Jerzego Giedroycia książki „We własnych oczach: antologia współczesnej literatury sowieckiej”, dokąd weszło wczesne opowiadanie Maksimowa „Żywot człowieka”, o wykolejonym synu aresztowanego wroga ludu, opublikowane rok wcześniej w Moskwie, i to w neostalinowskim miesięczniku „Oktiabr”. Jednak przez poszukującego „innej Rosji” autora „Innego świata” zostało uznane za utwór wartościowy, podobnie jak obecna w antologii, też wydana w ZSRR, w moskiewskim liberalnym jeszcze „Nowym Mirze” za późnego Chruszczowa (1963), „Zagroda Matriony” Sołżenicyna.
Czesław Miłosz o Rosji
Niechętnie wypowiadam się otwarcie, spowiadając się ze wszystkich moich obaw i urazów. Istnieje coś takiego jak odpowiedzialność pisarza. Nie jest trudno grać na antyrosyjskich uczuciach Polaków. Z tego też powodu na przykład nie bardzo sobie cenię książkę Kucharzewskiego „Od białego caratu do czerwonego”, gdzie tezy zasadniczo nieprzyjazne Rosji są przeprowadzone zbyt logicznie, zbyt łatwo”.
Festiwal Literacki im. Czesława Miłosza 2011
Kraków, 11.05.2011
Panel I: Zrozumieć Rosję
Pawilon Miłosz, Plac Szczepański.
Prowadzenie: Grzegorz Przebinda. Uczestnicy: Clare Cavanagh, Natalia Gorbaniewska, Andrzej Nowak.