Dymitr Bykow rozmraża Rosję
Wieczna zmarzlina zajmuje 25 procent terytorium całej kuli ziemskiej i 65 procent obszaru Rosji. Absolutny rekord głębokości zalegania zmarzliny odkryto w 1982 r. u źródeł wschodniosyberyjskiej rzeki Wiluj. Ziemia przemarzła tam do 1370 metrów. Ktoś niezorientowany mógłby powiedzieć, że to oszczerstwo i rusofobia.
Zdaniem Bykowa poszukiwanie logiki terroru prowadzi nieuchronnie do uznania jego racji, co też niestety wielu w dzisiejszej Rosji czyni.
Jerzy od smoków
Dzięki niemu mogliśmy mieć nieodparte wrażenie, że spotkaliśmy na swej drodze takich „wspanialców” jak Gombrowicz, Witkiewicz, Schulz, Achmatowa. Sam był jednym z nich.
Zaraz po odejściu do wieczności takiego giganta, jakim był Jerzy Pomianowski (1921-2016) – pisarz, tłumacz, redaktor, uniwersytecki wykładowca, a i wizjoner polityczny – próba zarysowania jego sylwetki wydaje się zadaniem karkołomnym.
Mam też wrażenie, iż Pomianowski, pomimo swych matuzalemowych 96 lat, odszedł od nas za wcześnie. Tym bardziej że w ostatnich dwóch latach, zapewne z powodu choroby, nie słyszeliśmy jego głosu na temat aneksji Krymu jako nowego oblicza putinizmu, nie mówił też nic publicznie o skłóconej śmiertelnie Polsce czy potwornej korupcji na Ukrainie, ani o Europie Zachodniej czy Ameryce z ich buntem mas i populizmem. A miałby mnóstwo do powiedzenia jako jeden z najlepszych przedstawicieli polskiej inteligencji, wytrawny znawca Rosji i w ogóle całej tej przestrzeni rosyjsko-ukraińsko-białoruskiej, którą sam nazywał Najbliższym Wschodem.
Bułhakow, pierwszy po Bogu
Przekład ,,Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa dokonany przez Leokadię Annę, Grzegorza i Igora Przebindów jest trzecim przekładem tej powieści na język polski. Pierwszy, autorstwa Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego, wydano w 1969 r., jeszcze bez fragmentów usuniętych przez sowiecką cenzurę z czasopiśmienniczego pierwodruku; dopiero w 1980 r. ukazało się wydanie poszerzone. W 1990 r. ten sam przekład wznowiono w Bibliotece Narodowej ze wstępem Andrzeja Drawicza i przypisami Grzegorza Przebindy. Kilka lat później Drawicz, najwybitniejszy polski znawca Bułhakowa, opublikował własny przekład.
Czas na rewizję
Rozmawiają: Adam Pomorski i Grzegorz Przebinda
Adam Pomorski: „Warto dziś czytać Dostojewskiego. Podam najbardziej prostacki przykład: spolityzowana kontrowersja światopoglądowa w Polsce wpisuje się w problematykę Dostojewskiego, w problematykę polityczną, o której mało dziś mówiliśmy. Dostojewski pozwala nam dostrzec w trywialności konfliktu niespodziewaną głębię. Wszyscy jesteśmy tak zbrzydzeni polskim piekłem, że nie chce się nam dostrzegać powagi spraw. Tymczasem rzecz może być warta Dostojewskiego.
Wasyla Grossmana apologia dobroci
Po raz pierwszy usłyszałem o Grossmanie od śp. Andrzeja Drawicza, który na moje studenckie pytanie, czy Stalin, masowy zbrodniarz, był uczniem Lenina, czy też zdrajcą jego ideałów, odpowiedział bez wahania: „Był pojętnym uczniem; pierwszy dowiódł tego w swych powieściach Wasyl Grossman, następny był Aleksander Sołżenicyn, a potem Nadieżda Mandelsztamowa”. Rozmowa odbyła się w 1981 roku, gdy na Zachodzie znano już dwie „niecenzuralne” u nas powieści Grossmana. Nie będę ukrywał, że zadałem tamto pytanie, aby usłyszeć taką właśnie Drawiczową odpowiedź. Czasy – wybuch i rozkwit Solidarności – były szczęśliwe dla poznawania świata, coraz trudniej było wierzyć w mit dobrego Lenina…
Prorok z nieludzkiej ziemi
Aleksander Sołżenicyn, co może wydawać się paradoksalne, wiele razy podkreślał korzyści, jakie wyniósł z aresztowania i zesłania. Od dzieciństwa chciał być pisarzem na miarę Lwa Tołstoja, chciał tworzyć wielką epikę i przygotowywał się do tego zadania. Ale dopiero aresztowanie w 1945 r., po ujawnieniu listu, jaki napisał z frontu do przyjaciela, krytykując zdolności wojskowe Stalina, sprawiło, że otworzył szeroko oczy. Wrzucony w piekło aresztów i łagrów pisarz przyglądał się z bliska jednemu z najważniejszych tematów XX wieku.
W więzieniach i łagrach spędził 8 lat. Po wyroku wrócił na wolność jako człowiek świadomy swego zadania. Chciał obalić w pojedynkę system sowiecki, łącząc w sobie dwie metody walki: skrupulatność historyka i artyzm pisarza.
Wasyla Grossmana apologia
Jako reportażysta był i znakomitym obserwatorem, i głębokim myślicielem, na miarę naszego wielkiego Ryszarda Kapuścińskiego. Jego teksty wojenne i tużpowojenne zostały wydane w paru książkach: „Człowiek jest nieśmiertelny” (1941-42), „Piekło Treblinki” (1944), „Za słuszną sprawę” (pierwsza część „dylogii stalingradzkiej”, 1954). Gdyby tylko na tym poprzestał, i tak wszedłby do dziejów literatury rosyjskiej.
Przede wszystkim jednak Grossman jest dziś autorem dwóch dzieł największych – opowieści „Wszystko płynie” (1963) i epopei „Życie i losy” (1960), drugiej części wspomnianej dylogii. Pisane z nadzieją na publikację w kraju, po wstępnej lekturze cenzorskiej zostały odrzucone i przekazane na unicestwienie do KGB. Michaił Susłow, ówczesny partyjny nadzorca kultury, prorokował, że powieść „Życie i losy” doczeka się publikacji w ZSRR dopiero za 200 lat. Pomylił się podwójnie: ZSRR nie przetrwał aż tak długo, a dzięki sprytowi i odwadze przyjaciół Grossmana – Siemiona Lipkina, Władimira Wojnowicza, Andrieja Sacharowa – nie trzeba było również zbyt długo czekać na publikację obu książek. Przyjaciele pomogli skopiować i wywieźć na Zachód oba maszynopisy, a tam – w Lozannie i Frankfurcie – ukazały się one w 1970 i 1980 r. Od razu dostrzeżono, że Rosja zyskała nowego wielkiego pisarza. Oba utwory bowiem wartością literacką, bogactwem idei, a także wyczuwalnym szacunkiem dla skrzywdzonych i poniżonych w XX wieku dorównały najlepszym dziełom Dostojewskiego i Tołstoja.
Światłość przyćmiona
Polskość Jana Pawła II była w ostatnich latach jego pontyfikatu eksponowana jako główna przeszkoda w dialogu ekumenicznym z Cerkwią.
Prawosławni w Federacji Rosyjskiej od 1991 r. wciąż powtarzają, że istnieją dwie przeszkody uniemożliwiające z góry jakikolwiek dialog z katolikami. Pierwsza z nich to „ekspansja” Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego nie tylko na ziemi lwowskiej (mateczniku unitów od XVIII w.), ale również na tradycyjnie prawosławnej Kijowszczyźnie, nie mówiąc już o przypisywanym unitom marszu na wschód do Rosji. Druga przeszkoda, tak samo ostro podkreślana, to „prozelityzm” rzymskich katolików na terenie samej Federacji Rosyjskiej. Chodzi tu o rzymskokatolickie dążenie do przeciągnięcia na swą stronę rzeszy prawosławnych, w tym przede wszystkim dzieci, już ochrzczonych w Cerkwi prawosławnej.
Piekło pisarzy Rosji
Pomorski pokazuje, jak w zdegradowanej rzeczywistości można było jednak zachować godność i uczucia ludzkie. Szuka odpowiedzi u tych pisarzy rosyjskich XX stulecia, którzy poprzez ironiczną postawę wobec rodzimego piekła przyczyniali się do jego zakwestionowania.
Mowa więc o przestrzeni „diabelskiej”, ale stricte historycznej, budowanej od trzech stuleci w Moskwie i w Petersburgu przez carów i biurokratów, patriarchów i heretyków, terrorystów i policmajstrów, ochranę i bolszewików. Pisze Pomorski: „Nigdzie tak ściśle jak w piekle społeczny byt nie określa świadomości. Chyba jednak ewenementem w kręgu kulturowym nowoczesnej Europy jest rosyjska tradycja postrzegania własnego państwa jako piekła”. A i anarchizm, dodajmy, nigdzie nie przyjął tak skrajnie radykalnej i eschatologicznej postaci, jak w Rosji drugiej połowy XIX wieku, choćby za sprawą Bakunina. Wojował on bardzo dzielnie – i to nie tylko w książkach, ale i na barykadach Drezna i Paryża – z państwem jako despotią i jego żołdakami.
Księgi i świątynie
Gdybym miał więcej czasu, siadłbym na godzinkę w jakimś postsowieckim szynku, równie zapyziałym i zakopconym jak te z czasów Dostojewskiego. Może usłyszałbym gorączkowy głos Raskolnikowa, któremu po pierwszej rozmowie z lichwiarką Aloną Iwanowną „zachciało się wypić chłodnego piwa”? Ponure wrażenie robiła ulica Gorochowaja, jeszcze niedawno Feliksa Dzierżyńskiego, na której nasz niesławnej pamięci rodak wydawał rozkazy o rozstrzelaniu tysięcy „kontrrewolucjonistów”.
W petersburskich księgarniach było już jednak widać, że komunizm w Rosji się kończy. Zwracały uwagę liczne książki Nikołaja Bierdiajewa. Przypomniałem sobie, jak w autobiografii „Samopoznanie” wspominał on swój pierwszy areszt w Rosji bolszewickiej. W 1920 roku w moskiewskim więzieniu Czeka przesłuchiwał go sam Dzierżyński. Myśliciel wygłosił wtedy godzinny wykład o religijnych, filozoficznych i moralnych podstawach swego sprzeciwu wobec komunizmu.
Rosyjskie idee i wojska
Książka Berlina w warstwie etyczno- -polemicznej jest skierowana przeciw historycznej konieczności, prowadzącej na ogół na Sołówki. Autor był przekonany, że potencjalne źródło natchnienia dyktatorów może się znajdować nie tylko w heglizmie, ale także w religijnej philosophiae perennis.
„Rosyjscy myśliciele” Isaiaha Berlina to dziesięć znakomitych esejów o wpływowych bohaterach lewego skrzydła myśli rosyjskiej XIX wieku: Aleksandrze Hercenie, Iwanie Turgieniewie, Wissarionie Bielińskim, Michaile Bakuninie, Piotrze Ławro wie, Nikołaju Michajłowskim i Lwie Tołstoju. Są tu także teksty ogólne: „Rosja i rok 1848”, „Hercen i Bakunin o wolności j ednostki”, opowieści o narodnikach i o kłopotach liberalizmu w Rosji (na przykładzie duchowych perypetii Iwana Turgieniewa).
Ukraina między duchem a materią
Na stacji kolejowej w Mościskach celniczka ukraińska z zapałem rzuciła się na nasze torby. Nie szukała jednak ani papierosów, ani gorzałki. Interesowały ją wyłącznie książki. – Czy panowie zdają sobie sprawę, że chcieli przemycić do Polski dobra narodowe Ukrainy?
Drugie życie Michaiła Bułhakowa
Nie zgadzam się z Sokołowem, gdy interpretuje on „Mistrza i Małgorzatę” w duchu manichejskim. Ani magia, ani symbole masońskie, ani diabły nie stanowią o prawdziwej istocie tego arcydzieła. Chodzi w nim naprawdę o człowieka i o jego wolność.
Hasła dotyczą zarówno postaci realnych z kręgu Bułhakowa (jego rodzice, dwaj bracia, trzy siostry i trzy żony, Lenin, Stalin, Trocki, Bucharin), jak i bohaterów literackich (Abbadona, Berlioz, Jeszua Ha-Nocri, Piłat, Żorż Bengalski). Osobno zostały omówione wszystkie ważne utwory – od „Adama i Ewy”, „Błogostanu”, „Białej gwardii”, „Mistrza i Małgorzaty” aż do „Zmowy świętoszków”.
Są tu również hasła takie, jak „Kant Immanuel”, „Masoneria” i „Demonologia”, „Fatalne mieszkanie” i „Wielki bal u szatana”, „Libretta operowe”, „Ciągi dalsze Mistrza i Małgorzaty” oraz „Chrześcijaństwo”. Osobną grupę w leksykonie stanowią rosyjscy myśliciele pierwszej połowy XX wieku, którzy – zdaniem Sokołowa – wywarli istotny wpływ na wizję Boga, człowieka i szatana przedstawioną w świecie Bułhakowa. Każdy dostaje więc szansę odnalezienia czegoś dla siebie, bez względu na dotychczasową orientację w dziedzinie bułhakologii. Niektóre informacje będą stanowić niespodziankę nawet dla bardzo wtajemniczonych. Na osobną lekturę zasługuje wnikliwy esej Alicji Wołodźko-Butkiewicz „Bułhakow w Polsce”.
Tatarstan czeka na Papieża
Już po paru dniach w Kazaniu nabrałem przekonania, że ponadmilionowa i prawie tysiącletnia stolica Tatarstanu jest dziś w Federacji Rosyjskiej miejscem nie mniej godnym do pojednawczych rozmów między religiami niż Moskwa czy Sankt Petersburg. Jednak, wizyta w Kazaniu, gdzie Papież pragnął przekazać prawosławnym ikonę Matki Boskiej Kazańskiej, została odwołana – z powodu protestów Patriarchatu Moskiewskiego.
Kazań to zarówno eparchia prawosławna w Federacji Rosyjskiej, jak i centrum islamu tatarskiego. Tutejsi muzułmanie są przychylnie nastawieni i do Europy, i do katolicyzmu. W Kazaniu mieszkają również staroobrzędowcy, wyznawcy judaizmu, luteranie i katolicy rzymscy. Podczas pobytu w Tatarstanie w czerwcu tego roku rozmawiałem z wieloma muzułmanami, którzy bardzo by się ucieszyli z odwiedzin Papieża. Co ciekawe, taką propapieską postawę reprezentują też nader często kazańscy Rosjanie z warstwy inteligenckiej. Nie przyznają się, co prawda, do żadnego wyznania, ale sądzą, że nawet krótki pobyt Jana Pawła II w stolicy Tatarstanu wzmocniłby prestiż miasta i republiki.
Między Uralem, Petersburgiem a Krakowem
W czerwcu 2003 r. pożegnałem się w Krakowie
z Władisławem Arżanuchinem, petersburskim religioznawcą i historykiem filozofii. Sława – bo tak do niego mówiliśmy – wracał nad Newę po roku owocnej współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim. Nie wiedziałem, że będzie to nasze ostatnie spotkanie.
Jaka Rosja przyjmie Papieża?
Rzym, Moskwa i Kazań
14 kwietnia 2003 „Tygodnik” podał, że Jan Paweł II, zamierzający pod koniec sierpnia odwiedzić Mongolię, uda się „po drodze” do Kazania. W tym samym dniu upewniłem się co do wagi sprawy dzięki depeszy Agencji Reuters. W dalekim mieście nad Wołgą – 797 km na wschód od Moskwy, gdzie studiował języki orientalne i prawo Lew Tołstoj – Papież ma przenocować, spotkać się z prezydentami Rosji i Republiki Tatarstanu: Władimirem Putinem i Mintimirem Szajmijewem. Pragnąłby też przekazać prawosławnym cudowny obraz Matki Boskiej Kazańskiej z końca XVI w.
Zdrowy rozsądek Putina
Wojna w Iraku nie zmieniła polityki Rosji wobec USA. Niesłusznie pisano o „zakręcie Putina” i końcu dwutorowej taktyki, w której Kreml najpierw krytykuje Waszyngton, by później opowiedzieć się za współpracą. Tymczasem strategia Moskwy była racjonalna: starała się nie dopuścić do rozpoczęcia inwazji, a nazajutrz po niej zaczęła protestować. Nigdy jednak nie rozważała zerwania zapoczątkowanego po 11 września 2001 r. partnerstwa z Ameryką.
Literatura i teologia: niebezpieczeństwo uproszczonej lektury Jaskinia Gogola i Dostojewskiego
Obu pisarzy łączył przede wszystkim na wskroś irracjonalny – nieeuklidesowy, mówiąc językiem autora „Braci Karamazow” – sposób rozumienia człowieka i kosmosu, związany z mocną wiarą w istnienie nie tylko Boga i raju, ale również szatana i piekła. Wspólny był im przeto strach przed śmiercią i mękami piekielnymi oraz przekonanie o aktywnym uczestnictwie diabła w codziennym życiu. Z Gogola: „Nazywam rzeczy po imieniu. Diabła nazywam diabłem; nie nadaję mu wspaniałego kostiumu Byrona, ponieważ wiem, że jest on w marynarce… nie ma już swojej maski; pojawił się na świecie takim, jakim jest”. I właśnie rozważania na temat infernalnego aspektu twórczości Gogola stanowią najciekawszy i najbardziej odkrywczy fragment książki Evdokimova.
Papież, Bułgaria i Moskwa
Ekumeniczne przesłanie pielgrzymki Jana Pawła II do Bułgarii było skierowane do wyznawców prawosławia także w innych krajach Europy: tych, co nigdy nie stanęły na szlaku papieskich podróży. Dotyczy to Serbii, Białorusi, a przede wszystkim Rosji.
Andrzej Drawicz – żywy i wolny
Zmarł nad ranem 15 maja w leto gospodnie 1997, dokładnie w dniu urodzin swego ukochanego pisarza Michaiła Bułhakowa. Gdyby żył, a przecież nie powinien był umierać tak wcześnie nad ranem, w wieku dopiero sześćdziesięciu pięciu lat, w końcu mężczyzna na schwał, tryskający niezmiennie życiem i urodą – takim go w Krakowie pamiętamy… – gdyby przeto żył, wydrwiłby dzisiaj plączące się tu i ówdzie po polskich gazetach opinie o „słabości i starzeniu się »Mistrza i Małgorzaty«”, o pilnej „potrzebie napisania go od nowa”… Kto zresztą chce, niech napisze; w końcu, jak to mówił Dostojewski, „wsio pozwoleno”…
Władimir Sołowjow: prekursor chrześcijańskiego ekumenizmu w nowożytnej Europie Apologeta dobra
Wizja Sołowjowa winna stanowić wieczną przestrogę dla naszych demokracji, aby nigdy nie odrzucały swego zakorzenienia w świecie ponadhistorycznych wartości.
Był człowiekiem niesłychanej dobroci, umiał się podzielić z bliźnim dosłownie wszystkim. Umierał w wieku czterdziestu siedmiu lat, jednakże – utrudzony ciężką pracą i nieuleczalną chorobą – przypominał pod koniec życia stuletniego starca- -proroka. W roku 2000 minęło sto lat od śmierci Władimira Sołowjo-wa, rosyjskiego filozofa, teologa i poety, jednego z prekursorów chrześcijańskiego ekumenizmu w nowożytnej Europie, przyjaciela Żydów.
Człowiek XXI wieku
W połowie lat 90., po prawie trzydziestu latach spędzonych na emigracji we Włoszech, Jerzy Pomianowski – lekarz z wykształcenia, teatrolog, pisarz, tłumacz, uniwersytecki wykładowca, współpracownik paryskiej „Kultury” – przybył do Krakowa, by tu zamieszkać na stałe. Dzisiaj jednak trudno go tu spotkać, pracuje bowiem głównie w stolicy, cały swój czas poświęcając miesięcznikowi „Nowaja Polsza”… Ale czy rzeczywiście cały? Chcąc w grudniu ubiegłego roku ustalić miejsce pobytu Redaktora, dowiadywałem się kolejno, że przebywa on: w Sarajewie na spotkaniu bośniackiego i polskiego PEN Clubu; w Trieście z referatem na sesji poświęconej Schulzowi; w Rzymie na obchodach 20. rocznicy śmierci Piętro Nenniego; w Moskwie i Sankt-Petersburgu z odczytami na temat polityki wschodniej paryskiej „Kultury”…
Moskwa 2000
Władimir Bukowski, w ZSRR słynny dysydent, dziś obywatel Zjednoczonego Królestwa Brytyjskiego, który od publikacji w 1996 roku głośnego „Moskiewskiego procesu” nie dostaje wizy wjazdowej do Rosji, w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wyznał, że nic go nie ciągnie do pierwszej ojczyzny: „Prawdę mówiąc, to ja się do Rosji nie rwę, bo Rosję wyraźniej widać z oddali niż z bliska”. Ta dramatyczna diagnoza jest w zasadzie bezbłędna. Szkoda, że ten głos emigranta może być słyszalny w Polsce, ale nie w Rosji.
Misja
Późnym wieczorem 4 kwietnia w Koenigstein koło Frankfurtu nad Menem zmarła Irina Iłowajska-Alberti, wielka rosyjska dziennikarka, przez ostatnie dwadzieścia lat Redaktor paryskiego tygodnika „Russkaja Mysl”. Była Rosjanką i Europejką w każdym calu, a także – o czym zapomnieli piszący jej nekrolog paryscy bracia-Moskale – prawdziwym przyjacielem Polski. Wniosła ogromny wkład w ekumeniczną politykę Jana Pawła II wobec Cerkwi.
„Strażniczka wyobraźni na przekór czasowi”
Nina Berberowa urodziła się w 1901 roku w Sankt-Petersburgu, zmarła w 1993 roku w Filadelfii. Wydana po polsku autobiografia „Podkreślenia moje” dotyczy pierwszych sześćdziesięciu pięciu lat jej życia, spędzonych w Petersburgu, Berlinie, Sorrento, Paryżu, na południu Francji, a od 1950 – w USA, w uniwersyteckim miasteczku Princeton w stanie New Jersey, gdzie wykładała literaturę rosyjską.
Rosyjski geniusz całopalenia
Pierwsza w świecie publikacja trzytomowych „Scenariuszy” i „Dzienników” Andrieja Tarkowskiego (dotąd nie było jej nawet po rosyjsku!) to wydarzenie kulturalne i artystyczne o skali ogromnej. Jest to bez wątpienia najpoważniejsza po roku 1989 polska edycja jednego z pomników XX-wiecznej kultury rosyjskiej, wielkiego i obszernego dzieła zmuszającego człowieka do gorączkowej i „zazdrosnej” (bo bez wytchnienia) lektury. Kto w Polsce w ostatnich latach narzeka na słabą obecność rosyjskiej kultury, dostaje oto dzisiaj do ręki dzieło porywające.
Nieśmiertelność dla herosów
Terroryści Dostojewskiego opierali swój światopogląd na bliskiej pisarzowi ewangelicznej przesłance: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Siedem trudnych dni
Przez ostatnie siedem dni Rosja systematycznie pogrążała się w finansowym i politycznym chaosie. Gwałtownie wzrastały ceny, dramatycznie spadał na wartości rubel, znowu odwlekła się sprawa premierostwa Wiktora Czernomyrdina. Ale Borys Jelcyn i tak sprawiał wrażenie zadowolonego. Pojawił się za to w Moskwie „czarny koń”, Argentyńczyk Domingo Cavallo, który ma się podobno zająć ratowaniem rosyjskiego pieniądza. Jednak wbrew miejscowym optymistom mówi on, że ten proces potrwa co najmniej dziesięć lat, pod warunkiem, że zacznie się teraz.
Rosja na ostrym zakręcie
Gdy na początku lipca miałem okazję odwiedzić Petersburg, Rosja była akurat zajęta grzebaniem szczątków cara Mikołaja II. Zafrapowało mnie, dlaczego wicepremier Borys Niemców całe miesiące poświęca organizacji pochówku, zamiast pomagać swemu koledze premierowi Siergiejowi Kirijence w nierównej walce z moskiewskimi i lokalnymi oligarchami. Był to przecież moment kluczowy, jak dzisiaj widać, nie tylko dla Rosji lecz w ogóle dla całej gospodarki naszej globalnej wioski. Przyczyny kryzysu w Rosji mają naturalnie różnorodne oblicze; słusznie mówi się, że uzależniona od eksportu złota, ropy i gazu gospodarka musiała wiele stracić na znacznej obniżce cen tych surowców na światowych giełdach. Tym niemniej, bezpośrednią przyczyną kryzysu były bez wątpienia uwarunkowania wewnętrzne.
Upadek rządu Kirijenki
W wydanym w Moskwie na początku 1998 roku Who is who w Rosji? nie ma jeszcze nazwiska Siergieja Kirijenki, mimo że leksykon zawiera charakterystyki ponad ośmiuset person Federacji Rosyjskiej. Za to w nowym wydaniu książki, jeżeli takie pojawi się na początku 1999. Kirijenko wystąpi już jako były premier. Dosłownie w ostatniej chwili zdołał jeszcze uzyskać obietnicę dwudziestu pięciu miliardów dolarów zagranicznych pożyczek dla Rosji.
Po śmierci Alfreda Schnittke Ciche „Sanctus”
3 sierpnia zmarł w Hamburgu Alfred Garrijewicz Schnittke, ostatni wielki kompozytor Rosji XX wieku, następca Igora Strawińskiego, Sergiusza Prokofjewa i Dymitra Szostakowicza. Zmarły często powtarzał, że w jego żyłach nie płynie ani jedna kropla rosyjskiej krwi. A jednak jego Ojczyzną była zarówno Rosja jak i Europa. Miał tu wielkich poprzedników: Sergiusza Rachmaninowa, Jaschę Heifetza, Marka Chagalla, Chaima Soutine’a, Annę Pawiową, Władimira Nabokowa i Josifa Brodskiego.
Metafizyka i patriotyzm
„Rosja w upadku” – nowa książka Sołżenicyna – jest niesłychanie pesymistyczna. Nie trzeba szczegółowo przytaczać wszystkich jej diagnoz, ponieważ są ogólnie znane i nie stanowią wyłącznej własności pisarza. Jednak autor „Archipelagu Gułag” tym się różni od krytyków spod znaku czerwonej gwiazdy, że dobrze pamięta, co było przedtem i nie proponuje powrotu do przeszłości: .Za każdym razem, gdy na spotkaniach ktoś z występujących chwalił przeszłe (»komunistyczne«) czasy… klaskały mu, według mnie, dwie trzecie sali. Gdy próbowałem sprzeciwić się. że obecni, nawet ze względu na swój wiek, nic nie wiedzą o tylu potwornościach z przeszłości, z sali rozlegały się szmery sprzeciwu. Było to na trzy miesiące przed wyborami do Dumy; już wtedy byłem pewien, że komuniści uzyskają większość…”
Między Mikołajem II a Leninem
17 lipca 1998 roku w petersburskim Soborze Piotra i Pawła, dokładnie w osiemdziesiąt lat od rozstrzelania carskiej rodziny, odbył się uroczysty pochówek szczątków cara Mikołaja II, jego bliskich i sług domu. Uroczystość odbyła się podług skromnego Ceremoniału Pochówku Imperatora Aleksandra III. Dziewięć 120-centymetrowych trumien z kaukaskiego dębu, wewnątrz których umieszczono miedziane pojemniki ze szczątkami, złożono w dwupiętrowej krypcie św. Katarzyny. Na pogrzeb przybył w ostatniej chwili Borys Jelcyn, znów dowodząc swej niezależności, tym razem od patriarchy Aleksego II.
Filologia – powołanie i wierność
8 marca 1998 zmarł w Krakowie Ryszard Łużny, wybitny uczony, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, członek Polskiej Akademii Umiejętności od czasu jej reaktywacji w 1991 roku, współtwórca krakowskiej szkoły rusycystyki i ukrainistyki, nauczyciel i wychowawca kilku pokoleń slawistów, człowiek wielkiego serca. Na cmentarzu w Wieliczce żegnała go rzesza uczniów z całej Polski. W odczytanym na początku Mszy żałobnej liście Jan Paweł II pisał o Profesorze: „Znałem go osobiście i szczerze ceniłem jego wrażliwość na dobro, jego wytrwałość i kompetencję w docieraniu do korzeni naszej słowiańskiej kultury, wielkie znawstwo literatury i dziejów narodów wschodniosłowiańskich”.
Rosja: spór o budżet
Z niektórych komentarzy polskiej prasy i TV, odnoszących się do ostatnich wydarzeń w Moskwie, ma wynikać, że w Rosji znów dochodzi do jakichś typowych dla Moskali przepychanek, kłótni o władzę, a może nawet jest to już bój o schedę po Jelcynie… Rację ma jednak ten, kto podkreśla, że spór pomiędzy Dumą za rządem Czernomyrdina ma tym razem bardzo przyziemny i raczej racjonalny charakter. Chodzi mianowicie o zaplanowany przez rząd budżet na rok 1998.
Sołżenicyn: kryzys i szanse kultury
W maju 1997 roku Aleksander Sołżenicyn został wybrany na rzeczywistego członka Rosyjskiej Akademii Nauk. 24 września tego roku, po raz pierwszy po prawie dwóch latach „życia w ukryciu” wystąpił na forum Akademii z mową na temat roli kultury i cywilizacji we współczesnym święcie. Tekst wystąpienia „Wyczerpanie się kultury’?” został opublikowany w tygodniku „Moskowskije Nowosti” z 28 IX-5 X 1997 r.
Złota jesień Jelcyna
Odzyskawszy rej jesieni wysoką polityczną formę, prezydent Borys Jelcyn mocno zaatakował na froncie wschodnim i zachodnim. Najpierw dał do zrozumienia Dumie, że jeśli przegłosuje ona wotum nieufności dla rządu Czernomyrdina, ulegnie prędkiemu rozwiązaniu. Spór między rządem a Dumą, w której tym razem komunista Ziuganow porozumiał się z demokratą Jawlinskim, dotyczy projektu przyszłorocznego budżetu. Po wtóre, Jelcyn ogłosił, że zgodnie z Konstytucją nie będzie po raz trzeci kandydował na urząd prezydenta. Jego druga i ostatnia kadencja skończy się w 2000 roku.
Ruski hak a sprawa polska
W polskiej tradycji językowej pojęcie „ruski miesiąc” jest używane przynajmniej od początku XVII wieku, najpierw we frazeologizmie „długi jak ruski miesiąc”, a potem coraz częściej funkcjonuje już ono w kontekście raczej złowróżbnym: „Obyś ruski miesiąc popamiętał!” Najpierw „winien” był rosyjski kalendarz juliański, który sprawiał, że „ruski miesiąc” wydawał się dłuższy aniżeli ..miesiąc polski”, potem być może swój wpływ wywarły niełatwe nasze wzajemne stosunki. Trzeba też zauważyć. że w okresie miesięcznego oblężenia polskiego wówczas Lwowa przez armię Ukrainy Zachodniej w listopadzie 1918 r. powiedzenie „Obyś ruski miesiąc popamiętał” nabrało dla obu walczących stron znaczenia jeszcze bardziej złowrogiego.
Mumia Lenina
O dziedzictwie rewolucji bolszewickiej z badaczami historii i kultury rosyjskiej.
Kurs dolara na Kremlu
Obliczono, że wicepremier Rosji; Anatol Czubajs, któremu znajomy wydawca zapłacił za nie opublikowaną jeszcze książkę o prywatyzacji 50 tys. USD, zarobił za każdą literkę po jednym amerykańskim dolarze. Identyczne honoraria otrzymało czterech innych wysokich urzędników Federacji. Razem dało to prawie pół miliona dolarów za broszurę – suma astronomiczna, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Okolicach Kremla niektórzy liczą pieniądze na paczki, a nie na sztuki
Moskiewska technologia władzy
Odwołany przez Jelcyna zastępca szefa rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, Borys Bieriezowski fur. 1946). jest postacią bardzo znana w politycznym światku Kremla, po pierwsze był jednym z tych, którzy ongiś mieli wielki udział w zdymisjonowaniu generała Aleksandra Korzakowa. Jako wybitny matematyk od 1991 członek korespondent Rosyjskiej Akademii Nauk, autor ponad stu tekstów naukowych, w tym trzech monografii) i organizator umiał dojść do bajecznej fortuny, pełniąc kluczowe funkcje w bankach, fabrykach samochodowych, wreszcie współrządząc rosyjskim kanałem telewizyjnym ORT1.
Kawałek racjonalnej Rosji Prowincjusz
W wydanej ostatnio książce „Prowincjusz” Borys Niemców, niedawny gubernator niżegorodzki, a obecny wicepremier rządu Federacji Rosyjskiej stwierdza, że w Rosjanach tkwi „niewolnicza świadomość”, a w ojczyźnie carycy Katarzyny II, Lenina i Breżniewa zawsze miała miejsce tak zwana „selekcja negatywna”. Buntowników i wolnomyślicieli likwidowano, a na ich miejsce przychodzili ludzie o duszach oportunistów.
Łukaszenka non grata
Borys Jelcyn nie wpuścił na teren Federacji Rosyjskiej prezydenta „bratniej” Białorusi. Na pytanie dziennikarzy, dlaczego Łukaszence nie pozwolono wjechać do Jarosławskiego i Lipieckiego obwodu Rosji. Jelcyn odpowiadał: „Widział to świat, żeby prezydent innego państwa samodzielnie wojażował po rosyjskiej prowincji?” Dodał też: „Niech on najpierw wypuści Szeremieta, a potem my go wpuścimy”. To żądanie uwolnienia korespondenta publicznej telewizji ORT1 stanowi fragment wielkiego sporu o zasady. Dziennikarz został przecież zamknięty za to, iż w swoich programach otwarcie występował przeciwko idei zjednoczenia Rosji z Białorusią. Jelcyn, jak widać, na razie opowiada się w tym sporze po stronie Pawła Szeremieta.
Andrzej Drawicz – wspomnienie z lat 80. Pielgrzym urzeczony
Chociaż w swojej bibliotece mam wiele książek Andrzeja Drawicza, to niestety tylko w dwóch – jak dzisiaj widzę – zostały mi wpisane autorskie dedykacje. Gdy teraz czytam jedną z nich na tytułowej stronie „Pytań o Rosję” (1981), staje mi przed oczami obraz Autora ze stycznia 1983 roku.
Świt i zmierzch generała Korżakowa Książka, która nie wstrząsnęła Kremlem
W opublikowanych z wielkim hałasem wspomnieniach generała Aleksandra Korżakowa, byłego szefa ochrony prezydenta Borysa Jelcyna, najbardziej sensacyjnie brzmi motto, zaczerpnięte z Talleyranda: .Jakże by się przeraziły całe narody, gdyby się dowiedziały, jak mali ludzie sprawują nad nimi władzę”. Wydrukowana w Rybińsku 480-stronicowa książka „Borys Jelcyn: Od świtu do zmierzchu” nie spełniła demaskatorskich funkcji, pomimo że jej pierwszy 150-tysięczny nakład rozszedł się w Rosji błyskawicznie.
O mieście wicepremiera Niemcowa jest znowu głośno… Niżny Nowogród nad Oką i Wołgą
Niżny Nowogród leży 440 kilometrów na wschód od Moskwy, w miejscu, gdzie Oka wpada do Wołgi. Miasto założone w 1221 przez włodzimierskiego księcia Jurija Wsiewołodowicza w ubiegłym roku świętowało swoje 775-lecie. To trzecia pod względem liczby ludności rosyjska metropolia, po Moskwie i Petersburgu, mieszka tu półtora miliona osób. Również obwód Niżegorodzki znajduje się na trzecim miejscu w Rosji podług ilości inwestycji ekonomicznych, zaraz po Moskwie i po bogatym naftową Tiumeniu.
Tradycja miarą wszechrzeczy, czyli o pewnych nurtach rosyjskiego prawosławia Na tropie Antychrysta
Włodzimierz Sołowjow, publikując u schyłku zeszłego stulecia „Opowieść o Antychryście”, zawarł w niej zagadkowy opis zorganizowanego przez księcia tego wieku fałszywego „soboru powszechnego”. Organizator i pierwszy przewodniczący „soboru” postanowił doprowadzić do fałszywej jedności chrześcijan. Wyczuł doskonale, w jaki sposób uda mu się przeciągnąć na swoją stronę większość przedstawicieli trzech chrześcijańskich wyznań. Należało się wyprzeć Chrystusa i odrzucić wiarę w Jego Zmartwychwstanie, a w zamian przewodniczący zapewniał realizację tego, co większość przedstawicieli danej konfesji uważała za jej „istotę”.
Powrót Aleksandra Sołżenicyna
U schyłku lat sześćdziesiątych, tuż po agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, wielu sowieckich kolegów-pisarzy próbowało przekonać Sołżenicyna, aby nie walczył naiwnie z Historią. Ona bowiem, jak sądzili, kieruje się żelazną materialną konsekwencją – po cóż więc walczyć z nią kruchym piórem? Pióro w ręku pisarza tak zdolnego jak Sołżenicyn, sądzili koledzy, winno się raczej stać narzędziem uzyskiwania zaszczytów oraz dóbr materialnych: stypendiów, wczasów twórczych oraz dacz letniskowych. Jako że pisarz owych „rozsądnych sugestii” nie przyjął, w roku 1969 został przez kolegów wykluczony ze Związku Pisarzy Sowieckich, a następnie dekretem Prezydium Rady Najwyższej pozbawiono go obywatelstwa sowieckiego, wsadzono do samolotu i wypędzono z obszaru ZSRR. A jednak ów spór Sołżenicyna z materialną konsekwencją Historii zakończył się podwójnym zwycięstwem pisarza.
Nagła zmiana dekoracji. Z Olgą i Bułatem Okudżawą rozmawiają Grzegorz Przebinda i Janusz Świeży
GRZEGORZ PRZEBINDA, JANUSZ ŚWIEŻY: — Bułacie Szałwowiczu, niedawno opublikował Pan powieść-wspomnienie, Zamknięty teatr, liryczną opowieść o czasach swego dzieciństwa.
BUŁAT OKUDŻAWA: — Ojciec mój był Gruzinem, matka — Ormianką, oboje pochodzili z Tyflisu (Tbilisi). Bardzo wcześnie, jeszcze w młodości wstąpili do partii. Pracowali w podziemiu, ot, tacy romantycy rewolucyjni. Ślepi. Wielu rzeczy nie rozumieli, chociaż ogólnie rzecz biorąc, uczciwie i bezinteresownie służyli swojej rewolucji… A potem ojca aresztowali — był to odwet historii. I rozstrzelali go. Potem aresztowali matkę i ona dziewiętnaście lat spędziła w łagrach. Byłem synem wrogów ludu z wszelkimi wynikającymi z tego konsekwencjami.
Irina Iłowajska Alberti na KUL-u
Wybrać pojednanie
Gościem Instytutu Jana Pawia II KUL, dokładnie w dniu siedemdziesiątych piątych urodzin Papieża, była Irina Iłowajska Alberti, redaktor naczelny wydawanego w Paryżu tygodnika „Russkaja Mysl” oraz dyrektor radia „Blagowiest”. Inicjatorem spotkania był ks. prof. Tadeusz Styczeń, który w kierowanym przez siebie Instytucie od paru lat organizuje seminaria poświęcone myśli Jana Pawia II.
Sołżenicyn, Duma i okolice
Gdyby ktoś zechciał spisać wydarzenia, jakie miały miejsce w ostatnich 2-3 miesiącach w Rosji i jej okolicach, to zapewne wielu czytelników takiego latopisu pochyliłoby czoło wobec ”cudowności” inwentarza. Wspomnijmy tylko parę niekonwencjonalnych zachowań prezydenta Jelcyna, tragiczny spadek kursu rubla w czarny giełdowy wtorek, niedoszłą dymisję premiera Czernomyrdina, wybuch bomby w teczce dziennikarza Dymitra Chołodowa, odwołanie wiceministra obrony przez prezydenta Rosji, a także wybór przez naród rosyjski największego oszusta nowożytnej Rosji, Siergieja Mawrodiego (zarządcę słynnego MMM), na deputowanego niższej izby parlamentu.
Moskiewskie obrazki
Od sytuacji ekonomicznej w Rosji w ciągu najbliższych dwóch lat zależy, czy narody Federacji wybiera Jelcyna na prezydenta na następną czteroletnią kadencję. Z dzisiejszego punktu widzenia jest bardzo możliwe, że Jelcyn będzie pełnił swój urząd aż do 2000 roku. Jeżeli ktokolwiek mu w tym przeszkodzi, to na pewno nie Żyrynowski, który tak bardzo chce być prezydentem, że na pewno nim nie będzie.
Rosja znów ostrzega NATO
Rzecznik rosyjskiego MSZ-u. M. Diemurin w specjalnej nocie skierowanej do państw-członków Sojuszu Atlantyckiego ostrzegł, iż ewentualne rozszerzenie NATO o Polskę i Węgry. Czechy i Słowację może wywołać kryzys na kontynencie europejskim. Ów kryzys miałby dotyczyć stosunków między wspomnianą czwórką a innymi państwami postkomunistycznymi. których wejście do NATO nie wchodzi na razie w grę.
Od przyjaciół Moskali
Ukazujący się od 1947 roku w Paryżu rosyjski tygodnik RUSSKAJA MYŚL w numerze 4041 z 31 sierpnia opublikował artykuł wstępny swego redaktora naczelnego Inny lłowajskiej pt. ,,Warszawa 50 lat później” W pierwszej połowie sierpnia tygodnik nie ukazywał się, dlatego dopiero teraz jego redaktor naczelny mógł wyrazić swą opinię na temat Powstania Warszawskiego oraz nieprzybycia na uroczystości rocznicowe rosyjskiego prezydenta Borysa Jelcyna.
Jeżeli państwo depce prawo… Rozmowa z Marią ROZANOWĄ i Andriejcm SINIAWSKIM
TYGODNIK POWSZECHNY: — Przy wszelkich różnicach, jakie zachodzą między Polakami a Rosjanami, jedną cechę mamy chyba wspólną. To wyjątkowa rola pisarza w naszych społeczeństwach, pisarza, traktowanego jako sumienie narodu, sumienie epoki. Czy ta rola utrzymuje się w Rosji nadal, czy też odeszła z komunizmem?
MARIA ROZANOWA: — Myślę, że idea pisarza-sumienia epoki zginęła miesiąc temu. Została rozstrzelana w Białym Domu. Bardzo mnie zdziwiło i wzburzyło, że prawie nikt z pisarzy nie powiedział wtedy: NIE. Zrobili to jedynie Wiktor Rozow i Jurij Poljakow.
Na skrzyżowaniu Europy z Azją
Informacje o Rosji dochodzą do Polski, nazwijmy to tak, zrywami. Jeszcze przed VIII Zjazdem Deputowanych Ludowych prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wieść o demonstracji komunistów w centrum Moskwy zapowiedział, że będzie dążył do utworzenia Gwardii Narodowej, która miałaby uchronić nasz kraj przed rosyjsko-komunistycznym „śmiertelnym niebezpieczeństwem”. Złośliwi, których nigdzie nie brakuje, mówią, że doradcy prezydenta pragną pokonać Rosję jej własną bronią. Dlatego doradzają utworzenie polskiej „gwardii oprycznej”, coś na kształt „drużyny” Iwana Groźnego. Pozostawiając na boku żarty, można przecież zadać pytanie, skąd prezydent i jego doradcy czerpią informacje o dzisiejszej Rosji? Wydaje się, że wpływ na ich myślenie wywierają telewizyjne „Wiadomości”, a przede wszystkim komentarze moskiewskiego korespondenta.
Dziesięć dni, które nie wstrząsnęły światem
Z tego zgiełku, który dochodzi do nas w ciągu ostatnich dni z Rosji, niektórzy wyciągają wniosek, że sytuacja w Federacji jest dokładnie taka, jak w 1917 przed rewolucją październikową. „Gazeta Wyborcza”, ten najbardziej żywy polski dziennik, w poniedziałek 22 marca na pierwszej stronie próbowała przekonać polskiego czytelnika, że Rosja znajduje się na skraju wojny domowej. To są jednak tylko metafory, a historii wbrew Borgesowi – metaforami tłumaczyć się nie da. Rosja nie prowadzi dziś — jak w 1917 – żadnej wojny. Nie ma zagrożenia zewnętrznego, przeciwnie — cały rozsądny świat – patrzy z życzliwością na jej reformę. Nadto sytuacja ekonomiczna Federacji jest wyjątkowo niekorzystna, popsuć niczego już się nie da, nikt nie ma złudzeń, że gdy ukradnie sąsiadowi, to polepszy swój byt. Krzykaczy co prawda jest sporo, ale nie mają oni żadnych narzędzi do przeprowadzenia neobolszewickiego puczu.
Tradycja i zimne parówki Dwadzieścia dni w Rosji
Jarosławl nad Wołgą leży ponad 300 km na północny wschód od Moskwy, Wedle tradycji, został założony w połowie XI wieku przez księcia Jarosława, zwanego Mądrym. Ów syn św. Włodzimierz podczas polowania w lasach wokół Rostowa Wielkiego odłączył się od drużyny i natknął na niedźwiedzicę. Gdy ją zabił, rozkazał na tym miejscu wybudować miasto, które nazwano na jego cześć Jarosławiem.
Cztery twarze Rosji
Na trudną sytuację ekonomiczną rozmaicie reagują różne grupy polityczne i społeczne. Poniższy tekst odwołuje się w zasadzie wyłącznie do prasy moskiewskiej ostatniej dekady października 1992 r., chce jednak przedstawić w miarę syntetycznie dyskusje polityczno-ekonomiczne w Rosji u schyłku ważnego 1992 roku.
Przypomnimy na wstępie banalny fakt: w sensie politycznym Rosja jest już krajem wolnym. Każdy może w niej mówić co chce. My zaś spróbujemy to połączyć w uporządkowaną całość.
UPADEK IMPERIUM
Historię piszą zwycięzcy – ta maksyma zachowywała słuszność przez tysiąclecia dziejów. Rzymski okrzyk vae victis oznaczał nie tylko rzeź pokonanych na polu walki, ale był także wskazówką dla przyszłych dziejopisarzy: biada zwyciężonym, chwała zwycięzcom. Tak pisano historię, tak czytano ją przez tysiąclecia.
„Co będzie o nos wiedzieć świat pytał kiedyś bohater Borowskiego jeśli zwyciężą Niemcy? Powstaną olbrzymie budowle, autostrady, fabryki, niebotyczne pomniki. Pod każdą cegłą będą podłożone nasze ręce, na naszych karkach będą noszone podkłady kolejowe i płyty betonu. Wymordują nam rodziny, chorych, starców. Wymordują dzieci i nikt o nas wiedzieć nie będzie. Zakrzyczą nas poeci, adwokaci, filozofowie, księża. Stworzą piękno, dobro i prawdę. „Stworzą religię”.
Dziesięć dni w Moskwie
Na schodkach obok skrzyżowania ulicy Piatnickoj z nie znaną mi uliczką siedzi osiemdziesięcioletnia staruszka – sprzedaje dewocjonalia. Ja zaś szukam w tej części Moskwy księgarni Prawosławnoje Słowo. Zaułek, o który staruszka opiera się plecami, jakoś się nazywa – ale tabliczki z nazwą nie ma. Staruszka wygląda na taką, która cale życie spędziła w tej okolicy pełnej cerkwi i cerkiewek.
– A eto kakaja ulica? – pytam po mandelsztamowsku. Mam nadzieję, że to właśnie poszukiwany przeze mnie Wiszniakowskij Pierieułok.
– Nie znaju – słyszę odpowiedź.
– Kak nie znajetie – myślę, że się przesłyszałem.
– Da, nie znaju – słyszę powtórnie.
Gdy odchodziłem, usłyszałem krzyk handlarki: Eto Klimientowskij Pierieułok. Wtedy pomyślałem jedynie, że mógłbym – idąc ową uliczką – dojść do remontowanej chyba już dziesięć lat Galerii Tretjakowskiej.
Potem jednak owo drobne wydarzenie nabrało dla mnie wymiaru symbolicznego.
CZY DZIERŻYŃSKI ZASŁUŻYŁ NA ULICĘ W KRAKOWIE?
Ale pytam, co ma Dzierżyński do Krakowa, że mu tu zafundowano wielką i centralną ulicę, wyrzucając z niej imię twórcy wielkiego Krakowa, prezydenta Juliusza Leo? Jest książka T. Wrońskiego „Krakowskie lata działalności rewolucyjnej F. Dzierżyńskiego”. Jest też inna książka Celiny Bąk-Koczarskiej „Juliusz Leo. Twórca Wielkiego Krakowa”. Wystarczy przeczytać i porównać. Stanie się wtedy jasne, kto ma w Krakowie mieć ulicę.
W SPRAWIE ULICY DZIERŻYŃSKIEGO
Ostatnio coraz głośniej o zbrodniach Bolesława Bieruta, wydaje się więc, że pora zwrócić się ku źródłom. O działalności Dzierżyńskiego opublikowano wiele obiektywnych materiałów, tymczasem u nas ciągle mówi się o tej postaci z atencją, a przemilcza jej zbrodnie dokonane pod sztandarami Czeka.
CŁO CZY CENZURA?
28 lutego 1987 roku, gdy wracałem z Paryża, poddano mnie na Okęciu drobiazgowej kontroli celnej. Zatrzymano przy tym około 90 książek i czasopism, wszelkie gazety, odbitki kserograficzne i maszynopisy. Kontrola była prowadzona starannie przez celniczkę, wspomaganą w fazie finałowej przez umundurowanego oficera. Zatrzymano mi wszelkie słowo drukowane, a ponieważ chciałem być przy spisywaniu protokołu i dokładnie sprawdzałem jego treść, to kontrola trwała około trzech godzin.